Wybór republikanina generała D. Eisenhowera na prezydenta USA umożliwił oparcie bezpieczeństwa Hiszpanii o sojusz militarny z Ameryką: 26 września 1953 roku został podpisany pakt madrycki, zawierający postanowienia o sojuszu obronnym i pomocy wojskowej dla Hiszpanii, w zamian za udostępnienie Amerykanom 4 baz: Roty, Morón, Terrejón i Saragossy.

Zapewniając krajowi pokój suwerenność, upadek państw faszystowskich wykorzystał Franco także do przeprowadzenia ideologicznej reorientacji systemu. Już 17 lipca 1942 roku promulgowana została druga - po Karcie Pracy - "ustawa organiczna", ustanawiająca reprezentacyjne, na zasadzie organicznej, Kortezy. Istotną rolę odegrał, choć nie od razu, lecz w długofalowej perspektywie, list wystosowany do Franco 8 września 1943 roku przez 8 najwyższych stopniem generałów-poruczników: Orgaza, Kindelána, Dávilę, Solchaga, Moscardo, Saliqueta i Varelę, ostrzegających przed totalitaryzmem i domagających się powrotu do tradycyjnej monarchii katolickiej; stopniowo ograniczane były wpływy Falangi, a pierwszorzędną rolę zaczęły odgrywać Akcja Katolicka i Narodowe Katolickie Stowarzyszenie Propagandy (ACNP; Asociación Católica Nacional de Propaganda), na czele z A. Martínem Artajo, który w lipcu 1945 roku został ministrem spraw zagranicznych; rzucając dumne wyzwanie miłośnikom demokratycznego "ujednolicenia": "Mylą się ci, którzy sądzą, że Hiszpania musi naśladować zagranicę", albowiem "wiele wieków przedtem, zanim pozostałe narody narodziły się dla cywilizacji, Hiszpania zadziwiała już świat swoimi instytucjami politycznymi" (cyt. za: A. Bachoud, dz. cyt., s. 267) Franco promulgował 17 lipca 1945 roku kolejne z "praw fundamentalnych" (leyes fundamentales) - Kartę Praw Hiszpanów (Fuero de los Espanoles); najważniejszą - Ustawą Sukcesyjną (Ley de Sucesión), ogłoszoną 31 marca 1947 roku, dokonał "instauracji" (instauración) monarchii "katolickiej, społecznej, tradycyjnej i reprezentacyjnej", rezerwując sobie wszakże prawo wyznaczenia osoby przyszłego króla spośród książąt Domu Burbońskiego, którzy ukończą 30 lat; z tą chwilą - ufundowania trwałego ładu politycznego - Franco przestawał sprawować dyktaturę "suwerenną", a stał się, jako regent Królestwa, sprawujący szefostwo (caudillaje) państwa i ponoszący za nie konstytucyjną odpowiedzialność, dyktatorem "komisarycznym" (we właściwym C. Schmittowi rozumieniu tych terminów), tj. na czas nieobecności suwerena legitymizowanego pochodzeniem. Ustawa o ukonstytuowaniu się Państwa Hiszpańskiego jako Królestwa została przyjęta 9 czerwca 1947 roku w Kortezach, a 6 lipca 1947 roku zyskała dodatkową legitymizację demokratyczną w referendum narodowym, w którym wzięło udział 89,82 % mieszkańców, a za głosowało 93 %; już jako regent powołał Franco 26 lutego 1948 roku trzynastoosobową Radę Królestwa oraz przywrócił nadawanie tytułów szlacheckich. 28 października 1948 roku, na jachcie "El Azor", doszło do spotkania Caudillo z pretendentem Don Juanem de Borbón (hrabią Barcelony), drugim synem Alfonsa XIII. Uzgodniono, że aktualnie 13-letni syn hrabiego Barcelony - Don Juan Carlos, i jego młodszy brat Don Alfons, podejmą naukę w Hiszpanii pod okiem regenta. Podczas ponownego spotkania 29 grudnia 1954 roku w Las Cazebas (Estremadura) uzgodniono, że Juan Carlos odbędzie w Hiszpanii także studia wyższe. Franco pozostał natomiast nieugięty wobec domagania się przyznania mu tytułu księcia Asturii, co przesądzałoby o jego następstwie tronu oraz wobec sugestii rozdzielenia funkcji szefa państwa od szefa rządu. W marcu 1962 roku Franco poinformował Juana Carlosa, że ma więcej możliwości zostania królem, niż jego (liberalny) ojciec.

Podczas kolejnej reorganizacji gabinetu 19 lipca 1951 roku sekretarzem Rady Ministrów z tytułem ministra został tradycjonalistyczny katolik i monarchista - admirał Luis Carrero Blanco, który z biegiem czasu stał się prawą ręką Caudillo i strażnikiem autorytarnego ładu. 27 maja 1952 roku w Barcelonie odbył się Światowy Kongres Eucharystyczny. Ukoronowaniem rekatolicyzacji państwa był podpisany 27 sierpnia 1953 roku konkordat ze Stolicą Apostolską, który pod każdym względem potwierdzał status katolicyzmu jako religii panującej, przywracając także szefowi państwa prastary przywilej Królów Katolickich wyboru biskupa spośród 3 kandydatów zgłoszonych przez Kurię Rzymską (nb. Franco wybierał zawsze tego kandydata, co do którego był przekonany, że jest preferowany przez Watykan); w uznaniu zasług dla Kościoła Caudillo otrzymał od papieża Piusa XII najwyższe odznaczenie przyznawane przez Stolicę Apostolską - Order Chrystusa. Nieprzejednany pozostał tylko abp Segura, który nie mógł się pogodzić z tolerancją dla prywatnego kultu protestanckiego oraz z sojuszem z USA.

W polityce wewnętrznej w 1951 roku rozpoczęło się ostrożne odchodzenie od gospodarczej autarkii. 21 marca 1952 roku zniesiono ostatecznie kartki reglamentacyjne, a 1 kwietnia 1952 roku uwolniono wszystkie ceny. Zgodnie z postulatami katolickiej nauki społecznej, ustawa 3 grudnia 1953 roku w sprawie las fincas manifiestamente mejorables ("majątków, w których nie da się polepszyć sytuacji") włączała ziemię nieuprawianą z winy właściciela do puli gospodarstw "nadających się do wywłaszczenia". 21 listopada 1954 roku przeprowadzone zostały pierwsze po wojnie wybory lokalne wg ordynacji przyznającej prawo głosu głowom rodzin i zamężnym kobietom; przyniosły one duży sukces liście monarchistycznej, występującej w opozycji do "oficjalnej" listy Falangi.

W polityce zagranicznej niezmienną linią Franco była przyjaźń z Portugalią na bazie wspólnoty ideowej cywilizacji chrześcijańskiej i antykomunizmu oraz z krajami latynoamerykańskimi, złączonymi również więzią "hiszpańskości" (hispanidad). Na drugim planie w stosunku do wspólnoty narodów katolickich był równie trwały priorytet dobrych stosunków z krajami arabskimi - również podbudowany szacunkiem dla islamu jako wielkiej religii monoteistycznej. W czerwcu 1945 roku został utworzony Instytut Studiów Afrykańskich, nastawiony zasadniczo na badanie Maghrebu, następnie Instytut Franco w Maroko, a 22 stycznia 1963 roku hiszpańsko-arabski ośrodek kulturalny w Madrycie. Irak, Turcja i Egipt były pierwszymi krajami, które złamały sankcje ONZ nawiązując z Hiszpanią ponownie stosunki dyplomatyczne, a król Transjordanii (która nigdy ich nie zerwała) Abdallah - pierwszą głową państwa, która po II wojnie światowej odwiedziła 5 kwietnia 1949 roku Hiszpanię. Franco zajmował konsekwentnie proarabskie stanowisko we wszystkich wydarzeniach w Afryce Płn. i na Bliskim Wschodzie; odmówił uznania Państwa Izrael i złożył protest, kiedy w 1951 roku Jerozolima została bezprawnie siedzibą izraelskiego MSZ. Udzielał też poparcia przywódcy Egiptu Naserowi. W posłaniu do ludów arabskich 5 kwietnia 1952 roku pisał: "Pokolenie nasze jest świadkiem równoczesnego odradzania się narodów arabskich i iberyjskich, co silnie kontrastuje ze zmierzchem innych krajów. Tam, gdzie dawniej ścierały się ze sobą cywilizacje i narody, Hiszpania, przeżywająca teraz prawdziwą eksplozję młodzieży, zespolona z jednymi i drugimi więzami krwi oraz wiekami historii, występuje dzisiaj w roli łącznika pomiędzy ludami, które - podobnie jak i ona sama - rodzą się do nowego życia" (Pensamiento politíco, t. 2, Madrid 1975, s. 773). Obecność w Maroku traktował jako przygotowanie, pod protektoratem hiszpańskim, do autonomii, a w dalszej perspektywie - niepodległości. Po zdetronizowaniu przez Francuzów 20 sierpnia 1953 roku sułtana Mohammeda V potępił tę decyzję, przyjmując na audiencji nacjonalistów marokańskich i ogłaszając amnestię dla wszystkich więźniów w hiszpańskiej części protektoratu. 1 kwietnia 1954 roku uznał "naturalne aspiracje ludu marokańskiego". Niepodległość przyznał Maroku 7 kwietnia 1956 roku. Polityka zagraniczna prowadzona wg wytycznych Franco w latach 1957-69 przez Fernanda Maríę Castiellę kładła równie silny akcent na konieczność przeciwstawiania się komunizmowi, jak przeprowadzenia dekolonizacji krajów Trzeciego Świata w taki sposób, aby związać je z cywilizacją zachodnią i uchronić przed bolszewizacją. Franco uważał też, że Amerykanie popełnili błąd utrzymując skorumpowanego Batistę przeciwko Fidelowi Castro, czym popchnęli go do oparcia się o blok komunistyczny, co wcale nie było z góry przesądzone. Nawet wówczas Hiszpania nie zerwała stosunków dyplomatycznych i handlowych z Kubą, a Franco skrytykował zarówno zamiar inwazji antycastrystów 7 stycznia 1961 roku, jak amerykańską blokadę handlową Kuby w 1962 roku. Na tle kwestii kolonialnej doszło nawet po roku 1960 do ochłodzenia stosunków z Portugalią i Salazarem, którego Franco bezskutecznie przekonywał, że lepiej zawczasu przyznać niepodległość Gwinei i Angoli, aby utrzymać je w kręgu Zachodu, niż prowadzić kosztowną i prowadzącą ostatecznie do skomunizowania tych krajów wojnę kolonialną: "Ta zdolność adaptacji i zmiany stanowiska w sprawie wyborów, które przez znaczną część jego życia miały charakter priorytetowy, otwarcie umysłu na problemy kolonialne, odmowa udziału w izolacji Kuby - to mistrzowskie pociągnięcia, które podniosły Hiszpanię do rangi państw decydujących o życiu międzynarodowym" (A. Bachoud, dz. cyt., s. 357).

21 grudnia 1959 roku Franco wizytował prezydent USA Eisenhower, a obaj przywódcy byli pozdrawiani entuzjastycznie przez tłumy mieszkańców Madrytu; stosunki z USA uległy ochłodzeniu dopiero za prezydentur demokratów: Kennedy`ego i Johnsona, po części z powodów ideologicznych, po części dlatego, że F. przestrzegał ich przed angażowaniem się w Wietnamie. Powrót do władzy 1958 roku generała de Gaulle`a oznaczał także przywrócenie dobrosąsiedzkich stosunków i wzajemnych usług z Francją: Franco solidaryzując się z obroną Algierii Francuskiej odmówił audiencji przywódcy FLN Ferhatowi Abbasowi, a de Gaulle ograniczył możliwość prowadzenia agitacji antyfrankistowskiej z terytorium Francji przez emigrantów republikańskich i separatystów baskijskich; upadek IV Republiki był dla Franco także potwierdzeniem słuszności jego przekonania, że "gra parlamentarna jest niezgodna z najbardziej elementarnymi wymogami życia narodowego w każdym kraju" (cyt. za: A. Bachoud, dz. cyt., s. 346). Po zmianie polityki de Gaulle`a w kwestii Algierii i puczu generałów Franco udzielił wprawdzie azylu przywódcom OAS, ale nie zezwolił im prowadzić działalności antygaullistowskiej z terytorium Hiszpanii; kiedy po wzniesieniu 1961 roku Muru Berlińskiego Franco przypomniał publicznie o zniewolonych przez komunizm narodach Europy Środkowo-Wschodniej, podziękowanie w imieniu polskiego rządu na wychodźstwie - a także emigracyjnych ośrodków węgierskich, rumuńskich i łotewskich - złożył mu ambasador Potocki (Hiszpania nie cofnęła uznania legalnego rządowi RP po roku 1945, a, co więcej, od 1952 roku w Radio Madryt utworzono sekcję polską, emitującą audycje na kraj, którą kierował poeta Józef Łobodowski). W lutym 1965 roku Franco otrzymał nagrodę im. Daga Hammarskjölda, ustanowioną w 1963 roku dla upamiętnienie tragicznie zmarłego byłego sekretarza ONZ przez Międzynarodowe Stowarzyszenie Korespondentów Dyplomatycznych, a w jej uzasadnieniu napisano: "Okazał się walecznym obrońcą ideałów wiary, pokoju i braterstwa, i przez ćwierć wieku dawał światu przekonujący przykład swoim doświadczeniem, zachowując, strzegąc i broniąc przyszłości swojego narodu; potrafił poprowadzić naród, który los mu powierzył, drogą ładu, postępu, sprawiedliwości, wolności" (cyt. za: A. Bachoud, dz. cyt., s. 383/4).

W latach 50. jeszcze bardziej stopniały wpływy Falangi, choć jednocześnie Franco - zgodnie z zasadą utrzymywania równowagi pomiędzy "rodzinami politycznymi" (familias políticas) - nie dopuszczał do jej zupełnego wyeliminowania; chwilowe przechylenie szali na korzyść Falangi wiosną i latem 1956 roku, kiedy sekretarzem generalnym ruchu został ponownie camiso viejo ("stara koszula") J.L. de Arrese, uzasadnione było rozruchami studenckimi 9 lutego 1956 roku na Uniwersytecie Centralnym, wymierzonymi zarazem w Falangę i w Opus Dei. Gdy jednak 12 grudnia 1956 roku prymas Pla y Daniel potępił założenia ideowe Arresego (który zresztą był żarliwym katolikiem), jako sprzeczne z encyklikami, F ranco uwzględnił zastrzeżenia i odrzucił projekt reorganizacji Ruchu, który groził także zasadom ustrojowym frankizmu, gdyż eliminował możliwość instauracji monarchii tradycyjnej i prowadził do ustanowienia nadrzędności monopartii oraz syndykatów nad organami państwa, zaś Arrese, atakowany także przez monarchistów, utracił przywództwo ruchu; utrzymując niezmiennie rolę arbitra, Franco zdymisjonował jednak również inicjatora antyfalangistowskiej akcji biskupów, Martína Artajo. Rola Falangi - przekształconej 20 lipca 1957 roku w Ruch Narodowy (Movimiento Nacional) otwarty dla wszystkich Hiszpanów aprobujących ład autorytarny, została definitywnie ograniczona do funkcji "pepiniery" elit władzy; ustawa o Zasadach Ruchu Narodowego (Ley de Principios Fundamentales del Movimiento) 17 maja 1958 roku zastąpiła 26 punktów "historycznej" Falangi i program "rewolucji narodowo-syndykalistycznej", została natomiast w niej potwierdzona podległość Hiszpanii prawu Bożemu i nauce społecznej Kościoła oraz aprobata dla monarchii tradycyjnej.

Zasadniczą cezurą w polityce wewnętrznej, zwłaszcza ekonomicznej, była piąta z kolei reorganizacja gabinetu Franco 25 lutego 1957 roku, kiedy to do rządu weszli (zwani potocznie "technokratami") eksperci w dziedzinach prawa, administracji i gospodarki, wywodzący się z organizacji katolików świeckich (od 1942 roku na prawach świeckiego instytutu Kościoła) Opus Dei (Dzieło Boże), założonej w roku 1928 - w intencji uświęcania się przez działalność w "świecie" - przez błogosławionego José Maríę Ecrivę de Balaguera. Kluczowe resorty otrzymali: (pierwszy Katalończyk w rządzie Franco) L. López Rodó (administracja publiczna i dyrekcja Biura Koordynacji i Programowania Gospodarczego), M. Navarro Rubio (gospodarka i finanse) i A. Ullastres (handel); oparty na ekonomicznym liberalizmie, opracowany pod kierunkiem Lópeza Rodó, i przyjęty 22 lipca 1959 roku Plan Stabilizacji (Plan de Estabilización) przyniósł wkrótce znakomite rezultaty, nazwane powszechnie "hiszpańskim cudem gospodarczym", mimo iż początkowo - wskutek zastosowania "terapii szokowej", tj. zablokowania płac i ograniczenia wydatków publicznych - wywołał falę strajków i był atakowany zgodnie przez emigracyjną opozycję demokratyczną oraz przez falangistów i syndykaty zawodowe za "dziki kapitalizm"; poprawił się bilans płatniczy, inwestycje zagraniczne w latach 1958-60 wzrosły o 6,8 raza, od 1962 roku nastąpiło gwałtowne przyspieszenie produkcji przemysłowej: np. produkcja samochodów osobowych wzrosła od 2 000 rocznie w 1953 do 600 000 w 1972 roku; najbardziej dynamiczny wzrost dotyczył produkcji artykułów konsumpcyjnych (lodówek, pralek, odbiorników telewizyjnych); podwoił się przynoszący dewizy napływ turystów, tak że już w latach 60. turystyka stała się pierwszą gałęzią gospodarki narodowej; wzrost PKB 1961-64 wynosił realnie 8,7% w stosunku rocznym, podczas gdy inflacja utrzymywała się poniżej 5%, co dawało Hiszpanii 7 lokatę na liście największych potęg gospodarczych świata; łącznie 1960-66 przyrost produktu krajowego przekroczył wg OECD 138%, co było najwyższym wskaźnikiem na świecie; rosło jednak bezrobocie dochodzące 1961 do 1 mln osób, toteż wybuchające 1962-64 strajki ogarnęły aż 1 850 000 robotników, kierowanych zazwyczaj przez nielegalne, lecz tolerowane "komisje robotnicze", opanowywane stopniowo przez socjalistów i komunistów; 17 stycznia 1963 roku przyjęta została ustawowa płaca minimalna; ujemne skutki społeczne liberalizacji wyrównywały plany rozwoju (planes de desarollo); w aspekcie ideowym najbardziej znaczące jest to, że modernizacji dokonali reprezentanci religijnego i tradycjonalistycznego etosu casticismo, a nie "z definicji" nowocześni demokraci, socjaliści czy socjalizujący faszyści.

Jako drugi, po katolicyzmie, filar obrazu świata Franco wymienia się zawsze nacjonalizm. Jest to kwalifikacja trafna, atoli wymaga ona doprecyzowania; frankistowski nacjonalizm nie jest samoistny, lecz nie oddzielny od katolicyzmu; jako idea narodowa frankizm wyrasta z tego specyficznego nurtu, dla którego brak nawet ścisłego odpowiednika gdzie indziej (wyjąwszy, w pewnym stopniu, ale bez aż takiego żaru, "młodą endecję" w Polsce lat 30.), jakim był hiszpański nacjonal-katolicyzm (nacional catolicismo); po wtóre, jest to nacjonalizm tradycjonalistyczny i konserwatywny, nie mający nic wspólnego z "nacjonalitarnymi" zasadami "samostanowienia narodów" czy (politycznej) suwerenności narodu"; po trzecie wreszcie, nacjonalizm ów nie był etniczny i etnocentryczny, lecz imperialny ; kluczowa dla niego kategoria "hiszpańskości" (hispanidad) może być opisana jako koncentryczny krąg, w którego środku jest (na planie narodowościowym i kulturalnym) kastylijskie (casticismo) "jądro"; w bliższym, lecz koniecznie w ścisłej politycznej jedności (unidad), okręgu inne "odcienie" (aragoński, kataloński, nawaryjski, baskijski, asturyjski, galisyjski, andaluzyjski) hiszpańskiej "rasy"; w dalszym - ziemie zamorskie, które należą wciąż do politycznego imperium Hiszpanii, nad którymi roztacza ono protektorat (jak Maroko), zamieszkałe przez ludy etnicznie niehiszpańskie; wreszcie, na jego orbicie znajdują się niepodległe narody hispano-amerykańskie (z Kreolami, Metysami, Indianami, Mulatami i Murzynami włącznie), z którymi Hiszpanię wiąże wspólnota dziedzictwa, języka i kultury, i z którymi pragnie ona kultywować owe szczególne więzi. Na planie duchowym zaś owym "jądrem" i "słońcem" promieniującym powszechnie swoim światłem jest religia katolicka, natomiast "satelitami" - tradycyjne religie monoteistyczne ludów zamieszkujących od wieków Imperium: mozaizm i islam; wykluczone z hispanidad (poza kultem ściśle prywatnym) są nie one, lecz herezje (jak protestantyzm), a zwalczane - kult wolnomularski i wojujące bezbożnictwo; objaśnienia - gdyż łatwo o nieporozumienie - wymaga tu pojęcie "rasa" (Raza), obecne w samym tytule książki Caudillo: nie ma ono żadnych konotacji biologicznych, a więc "rasistowskich", lecz kulturowe i geopolityczne, odnosi się do wszystkich ludzi kultury hiszpańskiej bez względu na pochodzenie; oficjalne Święto Rasy (celebrowane już długo przed nastaniem ery Franco, bo od 1915 roku) było gloryfikacją hispanidad, akcentującą specjalnie związki metropolii z Ameryką Łacińską; w quasi-urzędowej Encyklopedii Salvat (1942) definiuje się ją następująco: "Hiszpańskość tworzą ludzie rasy białej, czarnej, indiańskiej oraz ich kombinacje. Absurdem byłoby poszukiwać takich cech metodami etnografii, ponieważ hiszpańskość to nie rasa" (cyt. za: A. Bachoud, dz. cyt., s. 216). W Raza Franco egzemplifikacją otwartej polemiki Caudillo z rasistowskimi bredniami Führera, i koncepcji nacjonalizmu opartego o tradycję i kulturę, jest legenda o starej synagodze w Toledo, w której przebywał Apostoł Hiszpanii św. Jakub: "Ojcowie Kościoła powiadają, że kiedy faryzeusze podejmowali decyzję o wydaniu na śmierć Chrystusa, najpierw zwrócili się do najważniejszych synagog z zapytaniem o zgodę. Hiszpańscy Żydzi nie tylko się nie zgodzili, ale jeszcze protestowali, a po śmierci Chrystusa Żydzi z Toledo wyprawili posłańców do św. Jakuba, prosząc go, żeby przybył tu głosić Ewangelię" (cyt. za: tamże, s. 217). Inny dowód wzruszenia ocaleniem i spotkaniem z pobożnymi Izraeli

Franco był także z instynktu, tradycji i najgłębszych przekonań monarchistą; "Nie można wątpić w jedno, a mianowicie, że Franco kochał i podziwiał monarchię. Nigdy w życiu nie negował jej prawomocności, zawsze angażował się w przywracanie jej, nawet jeżeli wielu niecierpliwych posądzało go wówczas o nieszczere intencje. Darzył wielkim szacunkiem i wręcz kopiował królewskie rytuały" (A. Bachoud, dz. cyt., s. 191). Monarchia była dla Franco także kwintesencją etosu rycerskiego, widzianego przez pryzmat ideałów niesionych przez średniowieczne eposy Amadisa z Walii czy Lancelota z Jeziora; znamienne, że po odbiciu każdego miasta podczas Krucjaty wysyłał telegram z meldunkiem do przebywającego na wygnaniu Alfonsa XIII (i tą samą drogą otrzymywał podziękowanie), wszelako z jednym, także znaczącym wyjątkiem - po zdobyciu Madrytu; grzecznie, lecz stanowczo - pod pretekstem, iż nie jest pożądane narażanie życia następcy tronu - oddalił 12 stycznia 1937 roku propozycję hrabiego Barcelony zaciągnięcia się do marynarki wojennej po stronie powstańców; chociaż był "lojalistą", tzn. posłusznym panującej w Hiszpanii od 1833 roku linii "izabelickiej" Burbonów, to jednak jego koncepcja monarchii na pewno była bliższa, nie modelowi monarchii konstytucyjnej Izabeli II, Alfonsa XII i Alfonsa XIII, lecz (wyjąwszy obcą mu ideę decentralizacji) wizji wskrzeszenia - nawiązującej do średniowiecza i habsburskiego, imperialnego "Złotego Wieku" (Siglo de Oro) - monarchii katolickiej, tradycjonalnej, suwerennej ("absolutnej") i korporacyjnej, propagowanej przez legitymistów, nazywanych potocznie "karlistami" - od najczęściej występującego imienia w linii potomków, odsuniętego od tronu, wbrew obowiązującemu w dynastii burbońskiej "prawu salickiemu", młodszego brata Ferdynanda VII - Don Carlosa ("Karola V"), dowodem tego jest m.in. fakt napisania przez Caudillo przedmowy do książki teoretyka karlizmu Victora Pradery El Estado Nueva (Nowe Państwo), jak również par excellence karlistowska formuła monarchii użyta w Ustawie o Sukcesji i w Ustawie organicznej: "Monarchia katolicka, społeczna, tradycjonalna i reprezentacyjna". W praktyce zignorował jednak zasady legitymizmu, a z przywódcą karlistów - Manuelem Fal Conde, który domagał się natychmiastowej restauracji monarchii, i nie godził się na połączenie z "czerwoną hołotą" (canalla roja) z Falangi, popadł w konflikt już w grudniu 1936 roku, zmuszając go do emigracji, a w 1939 roku zezwalając na powrót jedynie pod warunkiem zaniechania działalności politycznej.

Powody irytującego wielu niecierpliwych monarchistów, tak jednej (juanistycznej), jak drugiej (karlistowskiej) obediencji, przedłużania a la longue procesu odbudowywania monarchii były złożone i niebłahe, a na pewno pozbawione osobistej "żądzy władzy"; po pierwsze, cześć dla majestatu nie zabijała u Franco trzeźwości w ocenie współczesnej słabości tej instytucji i wykazanej niezdolności do utrzymania ładu i powstrzymania "rebelii mas"; w samej Hiszpanii monarchia burbońska upadała przecież 3 razy (1808, 1868, 1931). Nieudana dyktatura z poręki królewskiej w latach 1923-30 dowiodła, że monarchia konstytucyjna nie potrafi poradzić sobie ani z parlamentaryzmem, ani z rewolucją i anarchią; dlatego już w 1937 roku, indagowany przez dziennikarzy na okoliczność możliwości restauracji, Franco uściślał: "Oczywiście musi ona [monarchia] być inna od tej, która upadła 14 kwietnia 1931 roku [podkr. - J.B.]; inna, jeśli chodzi o jej treść, ale też, bądźmy realistami - nawet, jeżeli wielu spośród nas sprawi to przykrość - inna ze względu na ucieleśniającą ją osobę [tj. Alfonsa XIII]. Gdyby została przywrócona, byłaby swoistym połączeniem nowego stylu i nowego zapału walczącej dziś młodzieży oraz tradycyjnej chwały Hiszpanii" ("ABC" 17 lipca 1937 roku). Już po wojnie dodawał: "Kiedy ten trudny etap historii świata przeminie, kiedy odpowiadać to będzie wielkości Hiszpanii, nadejdzie taki moment - jeżeli taka będzie wola, i to wola wyrażona przez samych Hiszpanów - że będzie można doprowadzić, bez szkody dla jedności kraju i osłabiania władzy, do ustanowienia jej monarchii. Nazywam to ustanowieniem (instauración), gdyż będzie chodziło o monarchię, która - przyjmując zrąb naszych tradycji - będzie zasadniczo społeczna, radykalnie odmienna od monarchii, która ostatnio przywiodła nas do upadku" [podkr. - J.B.] (Pensamiento..., t. 2, s. 730). wykluczona została tedy możliwość mechanicznego restaurowania "słabej" monarchii parlamentarnej i demokratycznej, a ideowo liberalnej i laickiej, obrana zaś została droga "instauracji" wpierw samych ram prawno-instytucjonalnych monarchii i określenia jej treści ideowej - katolicyzmu, tradycjonalizmu, społecznego korporacjonizmu i reprezentatywności "organicznej" - w zapisach "praw fundamentalnych", a następnie poszukiwanie, w obrębie dynastii, osoby spełniającej, lub - poprzez odpowiednią edukację - rokującej nadzieję spełnienia tych "warunków brzegowych"; dochodziła do tego jeszcze kwestia prawowitości pretendenta, w sytuacji istnienia dwóch gałęzi rodu królewskiego i dwóch popierających je obozów monarchistycznych.

Natychmiastowe zwrócenie tronu Alfonsowi XIII nie wchodziło w grę z powodu wciąż trudnej sytuacji wewnętrznej i zewnętrznej. Z chwilą zgonu Alfonsa w 1941 roku i odsunięcia ułomnego księcia Jakuba (Jaime), pretendentem w oczach dawnych alfonsistos stawał się jego drugi syn - Juan hrabiego Barcelony. Jego osoba budziła jednak wątpliwości właśnie ze względów ideowych: hrabiego Barcelony dawał sprzeczne i mylące także tradycjonalistyczną część jego zwolenników wypowiedzi, raz w duchu potwierdzającym zasady monarchii katolickiej i tradycyjnej, zwłaszcza Manifest z Lozanny 19 marca 1945 roku, w którym - licząc na wsparcie zwycięskich aliantów - domagał się przywrócenia "swobód demokratycznych" i monarchii parlamentarnej, przeciwnie - tchnące liberalizmem, a nawet demokratyzmem. Franco doskonale wiedział też, że znaczna część zwolenników Juana i jego najbliższego otoczenia to liberałowie. Mimo to dwukrotnie (z własnej inicjatywy w maju 1942 roku, w odpowiedzi na list księcia z marca 1945 roku) oferował mu zwrot tronu pod warunkiem przyjęcia zasad Ruchu Narodowego i odżegnania się od liberalizmu, i za każdym razem otrzymywał odpowiedzi wymijające. Innego rodzaju problem był z karlistami: tu nie zachodziła, przynajmniej początkowo, obawa odstępstwa od zasad tradycjonalizmu, natomiast akurat tuż po wybuchu powstania zmarł 27 sierpnia 1936 roku bezpotomnie legitymistyczny pretendent, Don Alfonso-Carlos, i pomimo iż przed śmiercią nakazał on swoim kombatantom (requetés) bezwarunkowe podporządkowanie się dowództwu Krucjaty, jego obóz uległ rozłamowi na tych, którzy, zgodnie z regułami sukcesji naturalnej, uznali albo Don Jaimego, albo (stawiając takie same jak Franco warunki) Don Juana, oraz na tych, którzy nie mogąc pogodzić się ze znienawidzoną przez stulecie bratobójczych walk linią "izabelicką", zwrócili swoje poparcie ku następnej w porządku sukcesji linii Burbonów Parmeńskich. W tym czasie było zatem jednocześnie 4 pretendentów do Korony: Don Jaime, Don Juan, jego syn Don Juan-Carlos i Don Javier, przedstawiciel linii parmeńskiej - księcia Ksawery (Javier) dokonał nawet, wykorzystując Kongres Eucharystyczny w Barcelonie w 1952 roku, zuchwałego aktu proklamowania się królem i zdążył nawet zaprzysiąc prastare fueros (przywileje) pod dębem w baskijskiej Guernice, ale Franco zadziałał bezwzględnie, ekspulsując niefortunnego "króla" w Hiszpanii. Prawdziwą kompromitacją tej linii legitymistów była, już u schyłku ery Franco, działalność ekscentrycznego syna Ksawerego - księcia Hugona-Karola (Hugo-Carlos), który w 1972 roku ogłosił manifest Monarchii Socjalistycznej, a utworzoną przez siebie Partię Karlistowską (Partido Carlista) włączył do opozycyjnej Junty Demokratycznej Hiszpanii, a następnie do Platformy Konwergencji Demokratycznej, zajmując w nich, jako bojownik "socjalizmu samorządowego", pozycję skrajnej lewicy.

Zdecydował się, na wyznaczenie sukcesorem Juana Carlosa, licząc na rezultaty jego wychowania i na jego wierność zasadom tradycjonalizmu. Zważywszy, że po objęciu władzy Jan Karol I nie dochował tej wierności i przeprowadził swój kraj - co zapewne, w istniejących okolicznościach, było nieuniknione - ku demoliberalizmowi, rezygnując także z bycia Królem Katolickim, wielu monarchistów uważa tę decyzję Caudillo za błąd. Choć okazała się ona na pewno ideową porażką, nie wydaje się, by istniało realnie lepsze rozwiązanie; dowodem może być sytuacja w sąsiedniej Portugalii: tam Salazar nie zdecydował się przywrócić monarchii, pomimo iż nie miał przynajmniej dylematu personalnego, bo żył tam tylko jeden prawowity pretendent, i z systemu autorytarnego nie zdołała się wyłonić choćby liberalna prawica, zdolna do konkurowania z lewicą w warunkach parlamentaryzmu, a kraj przez ponad dekadę był nawet zagrożony ustanowieniem systemu marksistowskiego. W Hiszpanii natomiast "postfrankistowska" prawica zdołała się przegrupować i w końcu dojść do władzy. Gdyby Franco pozostawił po sobie taką próżnię jak Salazar, władzę po jego śmierci objąłby zapewne na krótko wojskowy "bunkier", albo radykalne, antymonarchistyczne elementy falangistowskie, co natychmiast doprowadziłoby do wybuchu nowej wojny domowej, po której władzę mogliby przechwycić nawet komuniści. Monarchia, choć ułomna, okazała się mimo wszystko stabilizatorem sytuacji i gwarantem pokoju społecznego, zapewniła też elementarną ciągłość instytucji, a dzięki otrzymaniu inwestytury od Franco nie mogło dojść także do "delegalizacji" frankistowskiej przeszłości, tak jak w Portugalii, gdzie zburzono nawet pomnik nagrobny Salazara, podczas gdy prochom Franco w Dolinie Poległych nic nie zagraża, a w sprzyjających okolicznościach może przecież monarchia ta, skoro w ogóle jest, odzyskać i suwerenność, i katolickość.


Francisco Bahamonde de Franco tłumaczenie: Bogdan Pietrzyk