Maria Letycja Eugenia Katarzyna Adelajda Bonaparte (urodzona w Paryżu 20 grudnia 1866 roku, zmarła w Moncalieri 25 października 1926 roku) herb

Córka Napoleona Bonaparte księcia Francji, tytularnego hrabiego de Meudon, di Moncalieri i Klotyldy Sabaudzkiej, córki Wiktora Emanuela II Sabaudzkiego króla Sardynii, Włoch.

Tytulara: od 20 listopada 1866 roku do 11 września 1888 roku - Jej Cesarska Mość Maria Letizia Bonaparte, księżniczka Francuzów; od 11 września 1888 roku do 18 stycznia 1890 roku - Jej Cesarska i Królewska Wysokość księżna Aosta; od 18 stycznia 1890 roku do 26 października 1926 roku - Jej Cesarska i Królewska Wysokość Księżna-wdowa Aosta.

W Turynie 11 września 1888 roku poślubiła Amadeusza I Sabaudzkiego (urodzony w Turynie 30 maja 1845 roku, zmarł w Turynie 18 stycznia 1890 roku) księcia d'Aosta, króla Hiszpanii i Indii.

11 lutego 1873 roku Amadeusz I Sabaudzki, król Hiszpanii, zasiadający na tronie od czasów rewolucji, która zdetronizowała Izabelę II, zrezygnował z praw do korony dla siebie i dla swoich następców. Tegoż dnia kongres i senat, połączone w Radę Państwa, proklamowa­ły Pierwszą Republikę. Rządy Amadeusza trwały dwa lata i czterdzieści dwa dni, podczas których starał się wyjść obronną ręką z całkowicie beznadziejnej sytuacji: arystokracja burbońska nie przestawała bojkoto­wać monarchy, przezywając go Włochem i cudzoziemcem, mimo że większość Burbonów to byli Francuzi, nie mówiąc już o austriackich Habsburgach. Owe 770 dni i dwie godziny upły­nęły mu pośród obojętnego ludu, kpin ze strony utytułowanej szlachty, anonimów, pogróżek, zamachów, sześciu kryzysów rządowych i jednej wojny domowej - karlistowskiej, na północy kraju. "Pomyliłem się w do­brej wierze - wyjaśnił monarcha w swojej mowie pożegnalnej - i zwra­cam wam koronę".

Rozgoryczona przykrościami, jakie musiała znosić w Madrycie, mą­dra i pobożna Maria Wiktoria Dal Pozzo, małżonka Amadeusza, nie chciała ani dnia dłużej pozostawać w pałacu.

O świcie, 12 lutego rodzina królewska udała się do Portugalii. Jego marzenie o tronie Hiszpanii skończyło się. W niedługim czasie zmarła żona Amadeusza I, w wieku zaledwie dwudziestu dziewięciu lat.

Amadeusz zniknął ze sceny. Przeżuwał gorycz swoich dni świetności w Hiszpanii. A potem powrócił ponownie na swoje stanowisko na dwo­rze włoskim. Gdy Marię Wiktorię pochowano z królewskimi honorami, Amade­usza na terenie jego własnego domu nadal tytułowano "Jego Królewską Mością". Naturalnie nie obowiązywało to na dworze królewskim we Włoszech, gdzie z powrotem zajął należne mu miejsce obok brata Hum­berta, następcy korony, który zaczął panować w 1878 roku, po śmierci Wiktora Emanuela II, ojca ich obu. Amadeusz, by sprawić mu przyjem­ność, przyjął wówczas zarządzanie Korpusem Wojska Rzymskiego, ale już niebawem poprosił o dymisję i wrócił do Turynu, gdzie mieszkał otoczony miłością dzieci, które często go odwiedzały, jeśli tylko pozwa­lały im na to zajęcia w nauce na różnych akademiach wojskowych.

Alfons XII restytuował dynastię Burbonów w Hiszpanii w 1874 roku.

W 1888 roku dwudziestodwuletnia Letycja była dziewczyną o wydat­nym biuście, burzliwym temperamencie i bardzo modnej w owych cza­sach pełnej krągłości figurze. Czarne włosy nosiła upięte w wysoki kok i zachowywała się w sposób nieco wulgarny. Prawdziwa Bonaparte.

Rodzice Letycji od upadku Imperium żyli w separacji. Książę Napo­leon - po którym córka odziedziczyła zachowanie i wygląd - ateista i rozpustnik, nie był w stanie wytrzymać z fanatycznie świątobliwą Klo­tyldą, która do sypialni przyniosła butelkę ze święconą wodą, by pokro­pić nią męża w noc poślubną, na co on, oburzony, wyrwał jej z rąk butelkę i wypił do dna. Ponadto fizycznie Klotylda wyglądała dziwacznie. Po upadku cesarstwa, które połączyło ich małżeństwem i którego Jerónimo Napoleon nie darzył sentymentem - prowadził on rozrzutne życie i był zamieszany w tysiące politycznych intryg, gdy tymczasem jego świąto­bliwa żona wraz z córką Letycją - urodzoną we wspaniałym paryskim Palais-Royal w 1866 roku - zamieszkały w zamku Moncalieri na półno­cy Włoch, ponurej rezydencji, gdzie żywego charakteru Letycja umie­rała z nudów.

Podczas jednej z wizyt w zamku Moncalieri Manuel Filiberto, ksią­żę Apulii, naj starszy syn Amadeusza i Marii Wiktorii - który był księ­ciem Asturii podczas panowania rodziców w Hiszpanii - ulitował się nad kuzyneczką, a może też i ona odważyła się na odrobinę kokieterii wobec niego. O tym wydarzeniu wiemy z relacji hrabiego Primoli, najbliższego przyjaciela naszego galanta, opisanej w jego pamiętni­kach:

Manolo udał się do ojca i powiedział: "Słuchaj papo, ta biedna Lety­cja jest tak nieszczęśliwa, że należałoby się nią zaopiekować. Będzie jej trudno znależć męża, bo wuj Napoleon nie chce dla niej ani plebejusza, ani Niemca, ani Burbona, a ciotka Klotylda nie godzi się na protestanta. Tak, więc postanowiłem ożenić się z mą i przyszedłem prosić cię o błogo­sławieństwo".

Były król Amadeusz bez mrugnięcia okiem odrzekł: "Taki objaw współczucia przynosi ci zaszczyt, ale jesteś jeszcze bardzo młody i masz przed sobą długie życie. Obiecuję ci, że sam zajmę się twoją kuzynką".

Trzy tygodnie później, jak pisze Primoli, wezwał do siebie trójkę swoich dzieci i swoich podkomendnych do pałacu w Turynie i rzucił: "Ogłaszam wam moje małżeństwo z Jej Cesarską Wysokością księż­niczką Letycją Napoleon". Następnie wbił wzrok w Manuela Filiberta i spytał: "Czy ktoś ma coś do powiedzenia?". Wszyscy zachowali mil­czenie i tylko biedny Manolo odważył się wyszeptać, schylając się w po­kłonie przed rodzicem: "Jeśli ty, ojcze, jesteś zadowolony, wszyscy są zadowoleni". Był blady jak papier.

Zaręczyny dwudziestodwuletniej siostrzenicy z czterdziestotrzyletnim "wujem Amadeuszem" - jak go nazywała - były na językach salonów całych Włoch. Sprawa była nieco skomplikowana: narzeczona stawała się niejako własną ciotką, szwagierką swoich rodziców i swojego wuja - króla Humberta I, siostrzenicą własnego męża i macochą swojego cio­tecznego rodzeństwa. Małżeństwo z księciem Apulii, z którym Letycja spotykała się od dwóch lat, wydawało się wszystkim o wiele bardziej sensowne. Ale Amadeusz nie przejmował się niczym: apetyczne ciało siostrzenicy rozbudziło w nim uśpione od dawna zmysły. Nie spodzie­wał się tego, czego miał doświadczyć z jej strony.

O ile księżna Klotylda nie godziła się na prośbę brata do czasu, aż papież dał parze dyspensę niezbędną z tytułu więzów krwi, o tyle dla księcia Napoleona małżeństwo córki z Amadeuszem, członkiem rodu panującego (a nie na wygnaniu, jak jego ród), wydało się darem z nieba. Rząd włoski również nie czynił przeszkód. Amadeusz, kiedy było trze­ba, potrafił okazywać silny charakter. Kiedyś, gdy Humberto I przypo­mniał mu: "Ja tu jestem królem!", Amadeusz odparował: "Pamiętaj, że i ja nim kiedyś byłem!".

Letycja, nie wydawała się boleć z powodu zamiany narzeczo­nych. Wysłała Amadeuszowi różę w odpowiedzi na oświadczyny i przy­stroiła się w klejnoty swojej poprzedniczki, która zasiadała kiedyś na tronie; coś, czego jej Amadeusz w głębi duszy nie mógł zapomnieć.

Ślub ekskróla Hiszpanii z drugą żoną odbył się 11 września 1888 roku w kaplicy Świętego Całunu w katedrze turyńskiej, z niezwykłą pompą. Narzeczona miała na sobie płaszcz z wyhaftowanymi złotem i sre­brem stu trzydziestoma orłami cesarskimi i dwustoma pszczołami bonapartystowskimi, na głowie miała książęcą koronę z tysiąc dwieście sie­demnastoma wprawionymi w nią brylantami. Amadeusz podarował jej dwa diademy: "Jeden dla mojej księżnej, a drugi dla mojej królowej".

Przyszła księżna Aosta sprawiała jednak wiele kłopotów. Niezmiernie dumna ze swojego napoleońskiego pochodzenia nie tolerowała nazywa­nia jej po nazwisku "Bonaparte" ani zwracania się do niej per "Wasza Królewska Wysokość", jak do pozostałych księżniczek sabaudzkich. W istocie, zgodnie ze statutem rodziny cesarskiej, nazwisko Bonaparte było zarezerwowane dla członków rodziny mających prawo dziedzicze­nia tronu. Członkowie innych linii nosili nazwisko Napoleon i tytułowano ich "Cesarskimi Wysokościami". Po śmierci Napoleona III i jego jedynego syna ojciec Letycji stał się głową rodziny cesarskiej i dlatego młoda małżonka domagała się należnych jej zaszczytów. Crispi, prezes Rady Ministrów, próbował oponować, powołując się na to, że rodzina Bonaparte była wtedy dynastią na wygnaniu. Ale Letycja nie dała za wygraną i w akcie ślubnym z Amadeuszem figuruje jako "Jej Cesarska Wysokość".

Jedenaście miesięcy po ślubie Letycja wydała na świat syna, któremu nadano imię Humbert, a od korony sabaudzkiej otrzymał tytuł hrabiego Salemi.

Macierzyństwo dodało skrzydeł fantazji nowej księżnej Aosta, która sprawiła, by jej męża całe jego otoczenie tytułowało "Wasza Królewska Mość", co jest potwierdzone na piśmie. Amadeusz I zrezygnował w imie­niu własnym i swoich dzieci z korony hiszpańskiej, ale czyż ona nie powinna dopominać się o takie prawo dla swoich potomków? Czy ode­branie praw należnych tym, którzy nosili tytuły księcia Asturii i infan­tów Hiszpanii, nie było wbrew prawu? W konstytucji z 1869 roku nie przewidziano abdykacji monarchy, a zatem Amadeusz naruszył - co prawda po raz pierwszy i jedyny - najwyższe prawo hiszpańskie.

Knowania nie zdały się na wiele, bo Amadeusz nie żył dostatecznie długo, by żona zdołała je wprowadzić w czyn; nie nacieszył się też swo­im świeżutkim kąskiem. Osiemnastego stycznia 1890 roku, niespełna dwa lata po ślubie, ekskról Hiszpanii zmarł na zapalenie płuc. Powiada­ją, że jego zdrowie po dwudziestu miesiącach intensywnego życia mał­żeńskiego było bardzo nadszarpnięte.

Letycja owdowiała w wieku dwudziestu trzech łat, mając jednego trzy­miesięcznego synka i trójkę dorosłych pasierbów, z którymi nie wypa­dało jej mieszkać pod jednym dachem z wiadomych przyczyn.

Reszcie życia młodej wdowy towarzyszyły najprzeróżniejsze plotki.

Byłaby dzisiaj doskonałym tematem dla sensacyjnych pisemek: w jej otoczeniu zawsze było zbyt wielu młodych oficerów, zbyt wielu arystokratów, bawiących przelotem w Turynie, a nawet zbyt wielu studen­tów. Wilhelm II, cesarz Niemiec, zawsze nosił na piersi medalion z jej wizerunkiem. Letycja wprowadziła nowy zwyczaj uczestniczenia w im­prezach urządzanych przez nowobogackich. Uznano za wstyd i hańbę, że wiodła prym w rozpasanej zabawie w domu Paoli Cinzano, właści­cielki słynnej firmy wermutów, zamężnej z Alberto Marone. Letycja, postawiona za to pod pręgierz opinii publicznej i nawet skarcona przez samego króla, nie mogłaby sobie chyba wyobrazić, że syn tej pary potępieńców, Enrique Marone, ożeni się w przyszłości z infantką Marią Kry­styną, młodszą córką Alfonsa XIII.

Wielkim nieszczęściem dla księżnej była śmierć jej syna Humberta, który zgłosił się do wojska wraz z wybuchem I wojny światowej i zmarł na grypę, zanim zdołał odznaczyć się na polu walki.

Letycja powróciła do zamku Moncalieri, który w dzieciństwie wyda­wał jej się nieznośnym więzieniem. W wieku lat pięćdziesięciu całko­wicie straciła głowę dla oficera karabinierów, pełniących służbę w zam­ku, młodszym od niej o dwadzieścia lat. Chłopak, uparty neapolitańczyk, został w końcu mianowany administratorem dóbr Jej Cesarskiej Wyso­kości i spodziewał się zostać ich posiadaczem na mocy testamentu księż­nej, która uczyniła go generalnym spadkobiercą.

Koniec Letycji był smutny. Do końca życia nie mogła się pogodzić z nieuniknioną starością. Zmarła 26 października 1926 roku w wieku sześćdziesięciu łat, po trzydziestu sześciu latach wdo­wieństwa. We Włoszech panował już wówczas jej bratanek, Wiktor Emanueł III, a pogrzebem księżnej Aosta, drugiej żony króla Hiszpanii, zajął się Mussolini, będący wówczas w apogeum sławy.

Pochowano ją w królewskim panteonie w bazylice Superga w Tury­nie, gdzie król Amadeusz leży teraz wraz ze swoimi dwiema żonami ­pobożną i swawolną.


Żródła:

"Puste korony - Zapomniani królowie i królowe - Druga żona Amadeusza" Juan Balansó, przekład: Marek Urbański