Andegawenowie

Kilka spokrewnionych ze sobą rodów, władających hrabstwem (od 1360 roku księstwem) Andegawenii oraz wywodzące się od nich dynastie:

1. Ingelger-Anjou (Gâtinais-Anjou) - Początki historii pierwszych hrabiów Andegawenii owiane są legendą. Przypadają na czasy rozpadu monarchii karolińskiej, gdy na terenie dzisiejszej Francji kształtowały się rozległe księstwa i władztwa terytorialne, mniej lub bardziej niezależne od króla zachodniofrankijskiego. Jedno z nich powstało na zachodnich krańcach Neustrii, nad Loarą, na obszarze między podbitą przez wikingów Normandią, opierającą się wpływom frankijskim Bretanią a potęż­ną pod rządami Wilhelminów, niezależną Akwitanią. Mieszkał tam niegdyś lud celtycki zwany Andowie (tak u Juliusza Cezara), Andigawi (tak u Pliniu­sza Starszego) albo jeszcze inaczej: Andekawi (tak u Tacyta), i to od niego wzięła nazwę cała kraina. W X wieku, kiedy to wicehrabstwo Angers awansuje do rangi hrabstwa Anjou, z pewnością nie jest to najlepiej rozwinięty obszar za­chodniej części dawnego imperium karolińskiego. W IX wieku niszczyły go nie­ustanne najazdy i wojny, Bretończycy zapuszczali się aż do Angers, które złu­pili w 849 roku, z północy najeżdżali Normanowie; w drugiej połowie stulecia przez 15 lat wojska frankijskie odpierały ich ataki. Nie zawsze skutecznie. Andegawenia była słabo zaludniona - znaczne jej obszary pokrywały lasy i pusz­cze. Pustelnicy, tak liczni na początku II tysiąclecia n.e., znajdowali w nich dogodne schronienie - najsłynniejszy z nich, Robert d'Arbrissel, założył tu w koń­cu XI wieku aż dwie wspólnoty. W tym i następnych dwu stuleciach okres szybkie­go rozwoju nie ominął przecież i tej krainy.

W czasie najazdów normańskich, dokładnie nie wiemy, kiedy przybywa na te tereny niejaki Tertul, niewiadomego, więc pewnie niskiego, pochodzenia, który zyskał wdzięczność i łaski króla Karola Łysego. Dopiero w drugiej poło­wie XII wieku nadworni genealodzy i historycy Andegawenów potrafią powie­dzieć o nim, a przede wszystkim o jego synu znacznie więcej. Ale to legenda, historia wystylizowana na modny romans dworski. Młody rycerz Enjeuger (In­geIger), syn Tertula, ratuje życie młodej wdowie, córce i dziedziczce hrabiego Gâtinais. Oskarżono ją o zamordowanie męża, którego poślubić musiała wbrew jej woli; o tym, czy jest winna, zadecyduje sąd Boży - pojedynek, w którym jej przeciwników reprezentuje największy i najdzielniejszy rycerz. W jej obronie staje wówczas Enjeuger i wygrywa. Zwycięstwo przynosi mu rękę owy i domenę, którą rozbudowuje i która wynosi go do grona potężnych feudałów. Jego syn Fulko I Rudy zyskuje tytuł hrabiowski i to on jest założycielem dynastii. Potomkowie Enjeugera (od pewnego momentu już tylko po kądzieli) zachowają w swoich rękach Andegawenię aż do włączenia jej do korony w XIII wieku.

Pierwsi hrabiowie Andegawenii, Fulko I Rudy (panował w latach od około 929 roku do 942 roku) i jego syn, Fulko II Dobry (panował w latach 942-960), wydają się postaciami jak nie z jednej rodziny. Współcześni kronikarze nadali ojcu cechy typowego dla epoki rycerza-feudała: dzielny i zwycięski wojownik jest zarazem człowiekiem wielkiego sprytu, nie zbawionym obłudy. Późniejsi historiografowie będą je odnajdywać w dal­szych pokoleniach potomków. Zupełnie inną osobowością okazuje się Fulko Dobry. Już sam przydomek świadczył o pokojowym i pobożnym życiu hrabie­go Andegawenii. Oręż zamienił na "lutnię", układał hymny, komponował do nich muzykę - ponoć powiadał, że władca nieuczony jest niczym osioł koro­nowany. Poza granicami swego władztwa nie cieszył się jednak dobrą opinią. Bretończycy uważali go za łotra i tchórza (za wydziedziczenie pasierba). Syn Fulka Dobrego, Gotfryd I Grisegonelle (przydomek zawdzięczał kolorowi heł­mu), przypominał kronikarzom znacznie bardziej dziada niż ojca. Sławny i zwy­cięski rycerz, bohater walk z cesarzem Ottonem II trafił nawet do chansons de geste. Dwaj następni władcy, Fulko III Czarny (Nerra, panował w latach 987-1040) i Gotfryd Młot (Martel, panował w latach 1040-1060), utwierdzili opinię o Andegawenach jako dzielnych rycerzach i gwałtownikach.

Bohaterzy opowieści rycerskich i kronik - królewscy wasale - są ludźmi wojny, bo nie tylko ekspansję terytorialną prowadzi się zbrojnie, w ten sam sposób także dochodzi się swoich praw i sprawiedliwości. Ale wojny przyno­siły zniszczenia dobrom kościelnym, bezczeszczenie świątyń. Ruch pokoju Bożego, który przybiera na sile w ostatnich dekadach X wieku, w latach dziewięć­dziesiątych zyskuje instytucjonalne ramy. Ani biskupi, ani papieże nie chcą już puszczać płazem zbrodni feudałów. Święci są po ich stronie. Podczas ataku na Saumur Fulko Czarny, jedna z największych postaci pierwszej dynastii ande­gaweńskiej, puszczając z dymem klasztor Saint-Florent obiecał świętemu pa­tronowi, że wybuduje mu piękniejszy, w Angers; święty nie zechciał go wysłu­chać. Okrutni wojownicy od czasu do czasu muszą, więc za swoje zbrodnie przywdziewać pokutny habit pielgrzyma. Fulko Czarny aż cztery razy wyprawiał się do Ziemi Świętej, co zresztą przyniosło mu zaszczytny przydomek Jerozolimskiego. Za jego panowania kraj pokrył się nie tylko siecią zamków, ale także opactw, które trzeba było wznosić dla odkupienia grzechów, zyskania przychylności Kościoła i potwierdzenia swojej władzy. Władca musiał być fun­datorem. Zbrodnia sąsiadowała z dewocją, okrucieństwo z pokutą. Fulka Czarnego oskarżano o niszczenie dóbr kościelnych, wychwalano lub ganiono dziel­ność, trudno odróżnialną od okrucieństwa, posądzano o zgładzenie - z powo­du cudzołóstwa - pierwszej żony, Elżbiety z Vendôme. Konflikty z Kościołem i wyjątkowe okrucieństwo pozbawiły też poparcia ze strony Kościoła Gotfry­da III Brodatego (panował w latach 1060-1068), wnuka (ze strony matki) Fulka Czarnego. Sy­nod w Saumur w 1067 roku nałożył na niego ekskomunikę. Konflikt władzy świec­kiej z kościelną ważył na portretach zostawionych przez kronikarzy. Gotfryd Brodaty został odmalowany jako zawistnik i okrutnik, który nie bał się ani ludzi, ani Boga. Jeszcze gorszą opinię miał jego młodszy brat, Fulko Kłótnik (Le Rechin, panował w latach 1068-1109). Autorzy hasła "Andegaweni" w Dictionnaire de Biogra­phie Franr;aise napisali: "Ani o jego życiu, ani o jego rządach nie można po­wiedzieć niczego dobrego". W kronikach pozostała o nim rzeczywiście jak najgorsza opinia rozpustnika i człowieka gnuśnego. Zwycięskie batalie, ale przegrane wojny z Akwitanią, utrata Turenii, nieudana rywalizacja z Norman­dią o Maine, wreszcie wyzucie brata z domeny, poligamia i skandale rodzinne złożyły się na obraz jego panowania i życia. A przecież Fulko Le Rechin dzie­dziczył nie tylko najgorsze cechy swoich przodków, ale także - co wyróżnia go zdecydowanie spośród współczesnych wasali królewskich - niecodzienne zdol­ności i zamiłowanie do wiedzy. Około 1100 roku ułożył po łacinie Historię hra­biów Andegawenii; niestety zachowały się z niej jedynie drobne fragmenty. Był nie tylko najstarszym historiografem regionu, ale także pierwszym świec­kim kronikarzem Francji epoki kapetyńskiej.

Awans domeny w X wieku z wicehrabstwa Angers na hrabstwo Anjou ­świadczył o umacnianiu się rodu, jego znaczeniu i potędze, o stabilności władz­twa, które budowano i powiększano kosztem sąsiadów. W połowie XI wieku wła­dza Andegawenów obejmuje, poza Anjou: Maine, Grand-PercM, Vendômois, Turenię, Loudunais, Mirebelais. Na terytorium ich władztwa, w Tours, znajdu­je się opactwo św. Marcina z relikwiami świętego patrona - jedno z najważ­niejszych miejsc królestwa i wielkie centrum pielgrzymkowe. Hrabiowie w Kró­lestwie Zachodniofrankijskim zagarniali prerogatywy, które w czasach karo­lińskich należały do monarchy: nadawanie immunitetów kościołom, regale lasu i bicia monety, ostatecznie ugruntowały się prawa dziedziczenia do tej części władztwa, które było własnym patrimonium, do domeny, nad którą sprawowa­li władzę bezpośrednią. Hrabia, zwany w źródłach comes, staje się powoli, od panowania Fulka Czarnego, a silniej za rządów jego syna Gotfryda Martela, władcą z nadania Bożego, Dei nutu, Gratia Dei. K.P. Werner sądził, że było to bardziej odwołanie religijne niż podkreślanie boskich fundamentów wła­dzy princepsów terytorialnych. Olivier Guillot jest innego zdania - hrabio­wie Andegawenii w XI wieku, a zwłaszcza w drugiej połowie tego stulecia pod­kreślali w wydawanych przez siebie dokumentach, że tytuł zawdzięczają Bo­żej opatrzności, woli Boga. W tym też czasie pojawiają się nowe terminy na określenie godności hrabiego i domeny, którą włada: princeps i principatus. Odzwierciedlają one dążenia hrabiego do niezależności. Władztwo hrabiów Andegawenii plasuje się zatem na równi z księstwami, niezależnymi wielkimi władztwami terytorialnymi. Hrabia Andegawenii, princeps, ma nad domeną podległą jego władzy - nazywa sięją regnum - prerogatywy pana (dominus), ale były one nieograniczone tylko na obszarze, gdzie sam był panem feudal­nym. Jego regnum obejmowało także hrabstwa i kasztelanie należące do in­nych panów feudalnych i tutaj jego władzę ograniczały ich prawa senioralne.

Hrabia Gotfryd Martel, jak nikt inny wśród pierwszych Andegawenów, podkreślał niezależność od króla i ambicję sprawowania władzy nad całą swo­ją domeną. Zamierzał zbudować z niej jednolite księstwo terytorialne. Tę poli­tykę usiłował kontynuować jego następca, siostrzeniec Gotfryd Brodaty, dys­ponując feudami pozostawionymi bez dziedziców, próbując rozporządzać ­przynajmniej w okresie wojen - zamkami (nie swoimi). Fulko Le Rechin, któ­ry odebrał mu władzę, będzie zmuszony poniechać takich ambicji. Jego władz­two obejmuje dominium, nad którym sprawuje władzę jako pan feudalny, i ob­szary, które już tylko kontroluje. Około 1060 roku moment wstąpienia na tron Francji Filipa I, Królestwo traci niemal całkowicie spójność polityczną, a par­tykularyzm władzy schodzi na niższe poziomy księstw i hrabstw. Kurczy się realna władza hrabiego nad opactwami, biskupstwami, kasztelaniami. Przez pewien czas posiadłości Andegawenów były nawet lennem papieskim.

W XII wieku przez francuskie władztwa terytorialne przetacza się fala buntów feudałów, korzystających z rozgrywek między dynastiami i konfliktów w ich łonie. Zwalczać je musiał Fulko Le Rechin, potem Gotfryd Piękny Plantage­net. Już wcześniej hrabiowie Andegawenii, tak jak inni władcy mniejszych i większych domen, musieli się liczyć z rebeliami juniorów, którym długie ży­cie ojca lub urodzenie po pierworodnym oddalało świetne perspektywy. Got­fryd Martel aż do wyjazdu ojca na ostatnią z pielgrzymek walczył o władzę, której zasmakował podczas wcześniejszych peregrynacji Fulka Czarnego. Ful­ko Le Rechin skorzystał z pierwszej okazji, by wystąpić przeciw bratu. Naj­większą spośród bardzo licznych rebelii feudalnych, które sam musiał zwal­czać, zgotował mu syn, Gotfry.d. Gotfryd wygrał, zmusił ojca do podziału swo­jego władztwa, ale zapłacił za to zwycięstwo życiem (zmarł w czasie oblężenia Cande w 1106 roku, ale o zbrodnię zabójstwa podejrzewano jego ojca). Konflikty te były wynikiem procesów społecznych, które prowadziły do zmian zasad dziedziczenia, pomniejszały szansę przejęcia domeny przez juniorów i przez kobiety i podsycały wojny feudalne. Jeden z takich konfliktów, w dynastii nor­mandzkiej, rozegrał na korzyść swoją i swojego syna Fulko V Młody. Lawiru­jąc między walczącymi ze sobą potomkami Wilhelma Zdobywcy poparł w koń­cu króla Anglii Henryka I, który w 1127 roku uczynił swoją dziedziczką córkę Matyldę, wdowę po cesarzu Henryku V. W roku następnym dochodzi do skut­ku jej małżeństwo z dziesięć lat młodszym synem Fulka V, piętnastoletnim Gotfrydem Pięknym, zwanym od przyczepianej do czapki gałązki jałowca (genet) Plantagenetem. Andegaweni zyskują perspektywę zdobycia Normandii i Anglii.

Trzeba się, więc dobrze ożenić, najlepiej szukając kobiety dzięki ojcu lub poprzedniemu mężowi, bo wdowy i oddalone żony są równie cenne jak pan­ny, stojącej nieco wyżej niż hrabia. Włączenie do domeny posagu żony czy wiana nie było jednak przesądzone. Ewolucja ustroju feudalnego doprowadziła do utrwalenia się praw dziedzicznych rodów senioralnych do lenn i do usta­lenia zasad dziedziczenia w linii żeńskiej. By zachować w domenie posag bądź przypadające na żonę dziedzictwo, trzeba było je często zajmować zbrojnie. Cele małżeństwa nie sprowadzały się, rzecz jasna, do poszerzenia domeny, zdobycia wyższej pozycji i wpływów, przywrócenia pokoju między rywalizującymi ze sobą rodami. Najważniejsze było posiadanie dziedzica, który przej­mie po ojcu władztwo nad rodową domeną. Brak męskiego potomka był, naj­częstszą przyczyną oddalania żon, żenił się z wdowami lub "rozwódkami" (nie jest to dobry termin, bo najczęściej żony po prostu oddalano), które już udo­wodniły swą płodność (ta rachuba wcale nierzadko zawodziła). Gotfryd Martel próbował cztery razy, bez skutku. U schyłku życia zrezygnował z władzy, po­dzielił swoje władztwo między siostrzeńców i wstąpił do klasztoru Św. Miko­łaja w Angers. Brakiem dziedzica nie sposób jednak wytłumaczyć pięciu żon drugiego z następców Gotfryda Martela, Fulka Le Rechin. Cztery oddalił, mimo że rodziły mu dzieci. Piąta, o którą usilnie się starał, piękna Bertrada de Mon­fort, po dwu zaledwie latach, w 1092 roku porzuciła go dla króla Francji Filipa.

Szukać też można nowych nabytków, pokoju, wywyższających w hierar­chii prestiżu aliansów, wydając dobrze za mąż kobiety z własnego rodu. Ande­gawenom udaje się to w trzecim pokoleniu hrabiów, za panowania Fulka Czarnego. Jego siostra Adelajda najpierw poślubiła króla Ludwika V Grubego. Była jego żoną krótko, ale zdążyła.być koronowana. Ród zyskał w ten sposób naj­wyżej cenione w tych czasach koligacje z Karolingami. Jej córka z drugiego małżeństwa, z hrabią Arles, Konstancja, została żoną następcy Hugona Kape­ta, Roberta. Małżeństwo Konstancji potwierdzało już tylko bardzo wysoką pozycję Andegawenów wśród innych dynastii feudalnych. Pozwalało to im zawierać alianse rodzinne, które przekraczały horyzont niżej plasujących się w hierarchii władzy wasali królewskich. Syn Fulka Czarnego, Gotfryd Martel, ożenił się najpierw z Agnieszką Akwitańską, wdową po potężnym księciu Akwi­tanii i córką hrabiego Burgundii. Jej ród także wywodził swoje pochodzenie od Karolingów. Córka Agnieszki Adelajda poślubiła króla rzymskiego i cesarza Henryka III. Gotfryd wraz z żoną wybrali się na ślub i koronację do Niemiec ­tak ważne było to wydarzenie - w drodze powrotnej dla jego uświetnienia i dziękczynienia Bogu fundując opactwo Notre-Dame de Saintes. Miała to być jeszcze jedna koligacja z rodem karolińskim. Biograf ojca Henryka, Konra­da II, wywiódł, bowiem, że żona cesarza, Gizela, pochodziła z potomstwa Ka­rola Wielkiego.

Alianse rodzinne z Kapetyngami stają się od czasów panowania Fulka Czarnego coraz częstsze. Andegaweni sąz nimi spokrewnieni, bo dynastia królewska niewiele szersze ma pole manewru niż rody wasali królewskich i wybierać musi także wśród córek i żon książąt i hrabiów. Nie te jednak mariaże miały Andegawenom przynieść najwięcej korzyści, lecz koligacje z dynastią normandzką. Syn Matyldy i Gotfryda Plantageneta, Henryk II, obejmie po ojcu Andegawenię, po matce Anglię i Normandię, małżeństwo z Alienor, byłą żoną króla Francji, przyniesie mu Akwitanię. Europejskie "imperium" Andegawe­nów sięga od Szkocji po Pireneje, a jest przecież jeszcze Jerozolima. Trzeci z synów Gotfryda żeniąc się z dziedziczką Bretanii dorzuci jeszcze i tę krainę. Ród Andegawenów poprzez wojny, małżeństwa i zręczną, choć nie zawsze skuteczną politykę osiągnął wówczas szczyt swojej potęgi, liczył się bardziej niż dynastia Kapetyngów. Z królem Ludwikiem VII pozostawali zresztą w trwa­łym niemal konflikcie (także zbrojnym) najpierw Gotfryd Piękny, potem jego syn Henryk II, który, romansując z Alienor, a potem się z nią żeniąc, ośmieszył króla znacznie dotkliwiej niż niegdyś Kapetyng, Filip I, Andegawena Fulka Le Rechin, odbierając mu piękną Bertradę.

Małżeństwo Gotfryda nie było jedynym za panowania Fulka V mariażem, który Andegawenom przyniósł koronę. W 1120 roku Fulko wyruszył do Ziemi Świętej. W dziewięć lat później znowu się tam wyprawił, przekazując, defini­tywnie władzę nad Andegawenią Gotfrydowi, by poślubić Melisandę, córkę króla jerozolimskiego Baldwina II. W 1131 roku, po śmierci teścia, obejmuje tron jerozolimski. Zawdzięczał go podkreślają to kronikarze, zostawiający o nim wspomnienie wielce korzystne bardziej prawości charakteru, reputacji, jaką zdobył w Ziemi Świętej podczas pierwszego tam pobytu, niż negocjacjom matrymonialnym. Andegaweni utrzymają się tam na tronie do końca XII wieku.

Około 1170 roku Jan z Marmoutier, mnich z klasztoru założonego jeszcze w IV wieku przez św. Marcina, uzupełnia najpierw powstałą wcześniej i dedy­kowaną Henrykowi Plantagenetowi genealogię Andegawenów, a potem pisze żywot Gotfryda Pięknego. Uderzające, ale nie dziwne, zważywszy, że autor ten sam, jest podobieństwo okoliczności startu rodu andegaweńskiego i jego wzniesienia się na tron królewski. Nieważne są tu, w końcu to wątek literacki, nadzwyczajne cechy wspaniałych młodych herosów Enjeugera i Gotfryda. Hrabstwo, tron angielski i tron jerozolimski dostali Andegaweni dzięki mał­żeństwom z wdowami. Na tym polu potrafili się poruszać lepiej niż inni hra­biowie.

2. Robertyng-Capet-Anjou.


Żródła:

"Dynastii Europy" - praca zbiorowa pod redakcją Antoniego Mączaka


"Słownik dynastii Europy" - pod redakcją Józefa Dobosza i Macieja Serwańskiego